Pod pojęciem barier informacyjnych kryją się wszelkiego rodzaju zakłócenia, które skutecznie utrudniają komunikację. Mogą to być zarówno przeszkody o charakterze fizycznym np. zbyt cichy lub zniekształcony innymi dźwiękami przekaz, zamazany obraz, albo o charakterze semantycznym, co w praktyce sprowadza się do użycia nieadekwatnego języka (np. zbyt fachowego lub potocznego), co z kolei skutkuje niezrozumieniem treści, bądź przeinaczeniem jego sensu. Bariery w komunikacji mogą mieć także podłoże czysto psychologiczne, wynikające z charakteru relacji między nadawcą a odbiorcą. Należą do nich wzajemna niechęć, brak zainteresowania, zawiedzione nadzieje, albo po prostu niezrozumienie wynikające z istnienia różnic kulturowych.[1]
Nadmiar informacji tworzy szum informacyjny
W kategorii barier komunikacyjnych mieści się także tzw. szum informacyjny, który w dużym uproszczeniu wynika z nadmiaru. Ten nadmiar dotyczy zarówno ilości jak i częstotliwości przekazów, które docierają do odbiorcy i powodują tym samym, że czuje się on nimi przytłoczony. W efekcie zamiast czerpać z nich realne korzyści (wiedzę, przyjemność, rozrywkę) stara się zrobić wszystko by ich napływ ograniczyć. Nierzadko dzieje się to w sposób radykalny, poprzez odcięcie od określonych mediów, czy kanałów, co wcale nie musi być dobrym posunięciem. W ten sposób można bowiem stracić dostęp do wielu cennych źródeł informacji i wartościowych przekazów i zwyczajnie stracić szansę na skorzystanie z atrakcyjnych okazji i propozycji jakie oferuje świat. Najrozsądniej z punktu widzenia odbiorcy wydaje się zatem skoncentrować na ulubionych środkach przekazu oraz zaufanych bądź po prostu lubianych dostawcach informacji. Mając świadomość, że wiele osób w ten właśnie sposób funkcjonuje firmy (bądź inni nadawcy) powinny zrobić wszystko by dla swojej grupy docelowej nie stać się wytwórcą szumu informacyjnego, ale dostawcą wartościowych, dopasowanych do ich potrzeb przekazów, które pojawiają się dokładnie wtedy, kiedy są oczekiwane. Chaotyczne zarzucanie świata informacjami nie przyniesie dobrych skutków, ale jeśli cały proces komunikacji będzie dobrze przemyślany, zaplanowany i zrealizowany istnieje duże prawdopodobieństwo, że pożądane cele uda się osiągnąć i to ku dużemu zadowoleniu naszej grupy docelowej.
W przypadku komunikacji więcej nie zawsze znaczy lepiej. Więcej może nawet oznaczać gorzej, ponieważ przytłacza, wywołując poczucie dyskomfortu a nawet poirytowania u odbiorcy.
Za przekaz odpowiedzialny jest nadawca
Przyjmuje się, że za skuteczność komunikacji odpowiada przede wszystkim nadawca. Oznacza to, że nie może się on oburzać, że jego przekazu nikt nie czyta bądź nie ogląda, że został on niewłaściwie zrozumiany lub nie wywołał entuzjastycznych reakcji. Nadawca musi mieć świadomość swojej odpowiedzialności za to, co i w jaki sposób komunikuje oraz jakie reakcje może wywołać swoimi działaniami. Zanim coś opublikuje, czy udostępni powinien zadać sobie pytanie, czy faktycznie dołożył wszelkiej staranności, by jego treści były wartościowe, służyły budowaniu relacji i tym samym przygotowywały dobry grunt na kolejne działania (np. sprzedaż). Żeby tak się stało konieczne jest traktowanie komunikacji jako pewnego procesu, a nie jednorazowego aktu. Co więcej komunikację należy nie tylko planować, ale nią zarządzać tworząc odpowiednią strategie. W tym celu należy przede wszystkim dobrze poznać swoją grupę docelową (czyli odbiorców), jej preferencje, nawyki i potrzeby. Potem sprawdzić czy to co nadawca chce przekazać faktycznie zainteresuje jego odbiorców i w jakiej formie i jakimi drogami najlepiej można byłoby do nich dotrzeć. Ważna jest także sama konstrukcja przekazu, jego treść, dobór słów, długość tekstu, jakość obrazu itd.[2] Decyzje w tym względzie muszą być podporządkowane potrzebom odbiorców, a nie wynikać z możliwości czy przyzwyczajeń samego nadawcy. Ważna jest świadomość najnowszych trendów, ale zawsze trzeba sprawdzić, czy ta konkretna grupa docelowa za nimi podąża, albo zwyczajnie nadąża.
Bliska relacja zwiększa akceptację
Komunikacja to nie to samo co jednorazowe udostępnienie informacji. Tu wszystko opiera się na procesie, stopniowym budowaniu zaufania i długofalowej relacji. Potrzebny jest czas, właściwie przygotowana strategia i zaangażowanie. Przy takim podejściu, a także działaniu w warunkach najwyższej staranności przekaz nie będzie traktowany jako szum informacyjny, ale ma szanse być dobrze przyjęty, a nawet oczekiwany.
Szum informacyjny istnieje – to jest fakt, przybiera na intensywności – to także fakt. Jednak nasz przekaz, jeśli będzie dobrze opracowany i właściwie zaadresowany wcale tego szumu zwiększać nie musi. Pamiętajmy, że pojęcie szumu jest w tym wypadku względne, ponieważ to, co dla jednych będzie spamem, dla innych może okazać się wartościową informacją. O tym, czy przekaz zostanie uznany za szum informacyjny decyduje jego adresat i to jego opinię należy mieć w pierwszej kolejności na uwadze planując swoje działania.
[1] https://www.skillsyouneed.com/ips/barriers-communication.html
[2] https://harappa.education/harappa-diaries/seven-barriers-of-communication